FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Torann Strona Główna
->
Odosobniony Kącik
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Witaj Drogi Gościu
----------------
Przedstaw się
Wyścig Szczurów
Wolna Amerykanka
Warsztat
----------------
Sprzęt do Fire Show i nie tylko
Techniki - Nauka
Inne
----------------
Nasze Forum
Informacje o Grupie
Ku Pamięci
Wspomnienia z Wystepów
Odosobniony Kącik
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Lotri
Wysłany: Czw 17:25, 12 Lip 2007
Temat postu:
Jak widzę, Pchła (a czemu Pchła?) wkleiła tu kawałek mojej twórczości (niedopracowany kawałek) i naciąga mnie na cd...niech jej będzie
Dziewczyna nie mogła zasnąć. Leżąc wsłuchiwała się w dobiegające zewsząd odgłosy i odtwarzała w myślach cały pokaz. W rytm stukotu obcasów, szelestu sukien i chichotów w myślach Isis błyskał ogień. Gdy trzasnęły drzwi, sypały się iskry. Ktoś zdmuchnął świecę. Płomień w oczach Isis rósł. Kroki lokaja cichły wraz z dogasającym ogniem. Cisza. Ciemność.
Isis podeszła do okna. W świetle gwiazd zobaczyła scenę a za nią małą altanę. Pustą. Dziewczyna szybko się ubrała i cichutko zeszła po schodach. Szerokim łukiem ominęła drzemiącego strażnika i wybiegła do ogrodu. Zatrzymała się dopiero w altanie. Tam stało kilka skrzyń. Wszystkie zamknięte na kłódki. Isis miała już odejść, gdy zobaczyła, że jedna z kłódek jest dziwnie ułożona. Podeszła bliżej. Otwarte. Oczy dziewczyny zaświeciły się. Ostrożnie uchyliła wieko skrzyni, modląc się by zawiasy nie skrzypnęły. Na szczęście każdy przedmiot wykonany przez elfy był idealny. Wieko otworzyło się bezszelestnie.
Isis wpatrywała się przez chwilę w ciemność skrzyni. Wśród plątaniny chust, łańcuchów i bliżej nie określonych przedmiotów rozpoznała krzesiwo, woreczek z jakimś tajemniczym proszkiem i sporą belę tkaniny. Dotknęła jej. Materiał był gruby i sztywny, pokryty regularnym wzorem. Chwilę wodziła dłonią po jego powierzchni i zaczęła badać resztę zawartości skrzyni. Poczuła chłód metalu i muśnięcie jedwabiu. Natrafiła także na butelkę. Wyjęła ją i odkręciła. Skrzywiła się, bowiem szybko uderzył ją silny zapach alkoholu. Pomyślała, że to na oblewanie pokazu, lecz przypomniała sobie zapach farby i lakieru do paznokci. To nie był zwykły alkohol. Gdy odstawiała butelkę poczuła dłonią tą samą sztywną tkaninę, lecz nieco inaczej ułożoną. Chciała ją wyjąć, lecz ta zaklinowała się. Isis pociągnęła i skamieniała gdy w nocnej ciszy zabrzęczał łańcuch. Dziewczyna odczekała chwilę i ostrożnie wyjęła cały przedmiot, ogniwo po ogniwie, od zwiniętego kawałka tkaniny aż po uchwyt. Wstała i zważyła łańcuch w dłoni. Nie był ciężki. Można było powiedzieć, że był lekki. Isis wzięła rozmach i zatoczyła koło. Sięgnęła do skrzyni po drugi łańcuch, by wzorem elfów spróbować tańca z ogniem. Bez ognia. Cicho wyciągnęła przedmiot i zdziwiła się, że prócz zwiniętej szorstkiej tkaniny, do łańcucha przyczepiona jest chusta. Schyliła się, by odszukać łańcuch podobny do pierwszego, lecz nagle usłyszała jakiś szelest. Mogła to być wiewiórka, albo strażnik. Dziewczyna wolała nie ryzykować. Zwinęła łańcuch i oddaliła się od altany. Trochę się pobawi i odda elfom sprzęt.
Zatrzymała się na placyku przy stawie. Kumkały żaby. W trawach grały świerszcze. Jakiś nocny ptak gwizdał na przekór pohukującej sowie. Isis stanęła z lekko wyciągniętymi rękoma. Nie była pewna co ma teraz zrobić. Zamknęła oczy i cofnęła się myślami do pokazu. Zobaczyła wirującą w tańcu elfkę i sama, nie wiedząc nawet kiedy, powtórzyła jej ruch. Przypomniała sobie postać zamkniętą w ognistej kuli. Nagle i ją otoczył zewsząd płomień. Syk ognia spowodował, że otworzyła oczy. Nie zastanawiała się nad tym, jakim cudem materiał zapalił się. Po prostu tańczyła. W rytm nocy. W rytm jej duszy. Znów zamknęła oczy. Czuła bijące ciepło. Czuła blask i moc. Moc ognia. Żywiołu, który daje życie i zabija. Zobaczyła rodzinę, kulącą się przy piecu w chłodną zimową noc i zobaczyła jak ludzie ci uciekali, gdy ich chata stanęła w płomieniach. Zobaczyła stos, na którym płonęli przestępcy i ujrzała prawych ludzi ginących w ogniu wojny. A ona tańczyła. Jej serce biło w rytm nieposkromionej melodii. Otworzyła zaciśnięte oczy i ujrzała, jak szarfa z furkotem przelatuje przed jej twarzą. Szarfa nie płonęła. Isis nie wiedziała czemu. Przeszkadzało jej to. Chusta jeszcze raz pognała przed twarzą dziewczyny. Isis zatrzymała rękę. Pozwoliła by łańcuchy zderzyły się. Zaiskrzyło, tkanina rozbłysła. Dziewczyna z satysfakcją kontynuowała taniec. Spojrzała na tlące się wśród traf iskierki. Jakie one małe… Zdeptała jedną z nich. Potem jeszcze jedną i następną. Skocznie przemknęła po trawie, goniąc iskry. Zdeptała jedną – pojawiła się druga. Poczuła jak ogarnia ją zmęczenie, lecz nie chciała przerywać tańca. Jej głowa lekko opadła. Nagle poczuła jak wstępuje w nią nowa energia. Rozwarła szeroko oczy. Płonął cały łańcuch. Stopił się w jedność z jej dłońmi. Aż do ramion świeciły jej ręce. Nie czuła bólu. Tylko siłę. Stała się jednością z ogniem. Teraz to on tańczył, zaznaczając fantazyjne kształty wokół. Dała się porwać. Bez opamiętania wpatrywała się w blask, który zapłonął także w jej oczach. Mrugnęła, by strzepnąć z brwi iskierki. Nie mogła. Zadrżała, gdy poczuła ogień we włosach, gdy zdała sobie sprawę, że otacza ją ogień. Płonęła, lecz nie spalała się. Była ogniem. Spojrzała na swe nogi, których już nie było, na swe ręce, zespolone z czymś co było zwykłym łańcuchem. Co wydawało się być zwykłym łańcuchem… Ogień. Uśmiechnęła się triumfalnie i nieznużenie wirowała w tańcu ognia. Tańcu życia i śmierci.
- Stop! –
Usłyszała kroki z oddali. Przeszedł ją dreszcz, gdy zalała ją zimna fala wody. Opadła na kolana. Nie była mokra. Stało przed nią czterech elfów i elfka. Wszyscy źli. Jeden z nich schylił się i wyrwał jej łańcuchy.
- Nigdy więcej tego nie rób. – rzekł ze złością nim się odwrócił i odszedł z pozostałymi.
Została sama wśród ciemności.
Pchła
Wysłany: Czw 12:00, 12 Lip 2007
Temat postu: Opowiadanie o Tematyce Fire
Jak wiecie
opowiadanie
Dżasti [Justyny] jest bosskie ^^
Ponieważ pisze ona książkę Fantasy, umieściła w niej wątek Fire Show.
Oto one:
Na podwójne klaśnięcie, dobiegające gdzieś zza sceny, strażnik zgasił latarnie, jedną po drugiej. Także wszystkie światła w oknach pałacu zgasły. Drzewa zasłaniały blask miasta. Jedynie księżyc i gwiazdy rzucały srebrną poświatę na scenę. Bezszelestnie zza kurtyn wyszedł człowiek. Uniósł oczy do góry i obserwował, jak niebo zasłaniają czarne chmury.Ktoś potarł krzesiwo. Wesołe iskry zatańczyły na deskach sceny. Skupiły się w dwóch miejscach. Jaśniejące punkty powoli uniosły się w górę. W ciemności pojedynczy flet rozpoczął swój koncert. Ogniki zaczęły się bujać. W prawo i w lewo, w górę i w dół. Wraz ze skrzypcami czerwono-złote płomienie zatoczyły dwa idealne okręgi w powietrzu. I jeszcze raz i kolejny, coraz szybciej i szybciej. Także i człowiek wyrwał się z odrętwienia. Zarówno on jak i ogień w krótkiej chwili zawirowali w szalonym tańcu. Wszystkim wydawało się, że tancerz został zamknięty w płonącej kuli. Lecz iluzja rozwiała się, gdy na scenie zakwitły czerwone kwiaty. Jeden w centrum, a cztery mniejsze w kątach. Nagle do chóru dołączyły bębny. Mniejsze ogniki rytmicznie uderzały w posadzkę, wznosząc chmury iskier, zaś centralna postać zalśniła niebywałym blaskiem. Oto płonące punkty zmieniły się w całe linie ognia, który wirował w szalonym tempie skrzypiec, bez opanowania jak w jakimś dziwnym transie. Wreszcie jednym długim akordem muzyka ucichła i ogień zginął. Chwilę trwała cisza, lecz nagle istna burza muzyki spadła na widownię, zaś na scenie zapłonęło ognisko. Płomień wydawał się sięgać nieba. Dwie postacie wyjęły w ognia płonącą broń, podobną do mieczy i rozpoczął się miedzy nimi pojedynek. Piruety, zamachy, uniki i rozsypujące się za każdym razem, gdy oręża przeciwników spotkały się, iskry, stworzyły niepowtarzalne widowisko.Wydawać się mogło, że to demony lub bogowie, toczą ze sobą magiczny pojedynek. Walkę przerwała trzecia postać, która z bojowym okrzykiem wyskoczyła z ogniska. Zaczęła ciskać w pozostałych płomieniami, tak że niedawni wrogowie, nawzajem osłaniali się przed pociskami. Nowy bohater ją przerzucać kule ognia w dłoniach, co jakiś czas ciskając jedną w swych wrogów. Wreszcie ludzie dzierżący płonące miecze, rzucili się na swego wroga i po krótkiej walce razem wpadli do ogniska. Płomień natychmiast buchnął i rozsypał się po całej scenie. Ogniki uniosły się do góry, tak jakby do tańca ruszyła setka wojowników. W idealnej harmonii wykonywali niepowtarzalne ewolucje. Po jakimś czasie ustawili się w kole, plecami do siebie. Okrąg falował i poruszał się własnym życiem. Wreszcie zaczął się zmniejszać. Na środku znów zapłonęło ognisko. Wokół niego zaczęły tańczyć odziane w bajeczne, pomarańczowe stroje postacie. Co chwila garść tajemniczej substancji była wrzucana do ognia, powodując wybuch płomienia i iskier. Gdy ponownie doszło do wybuchu z płomieniu wyleciał ogromny ptak – feniks. Wzbił się w górę i przebił warstwę chmur, które natychmiast wybuchły wszelkimi kolorami tęczy rozświetlając nocne niebo. Gdy blask zgasł, znów widać było księżyc i gwiazdy. W półmroku na scenie dało się widzieć jedną, odzianą na czarno osobę. Pstryknięciem palcami spowodowała, że trzymany przez nią krótki kij zapłonął na końcu. Postać wzięła głęboki wdech po czym spowodowała, że z jej ust wyleciała chmura ognia. Jeszcze parę razy człowiek zionął, bawiąc się w smoka, po czym włożył ogień do ust i sam się zapalił. Na scenie nie pozostał ślad po aktorach. Dopiero gdy widzowie zaczęli klaskać, pięć postaci wyszło i ukłoniło się.
Justyna podziwiam Cie
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by
JR9
for
stylerbb.net
Regulamin